„Z pamiętnika antykwariusza” 382
Właśnie wróciłem ze święta regionalizmu, sierpeckiego regionalizmu. Bardzo bliskie jest mojemu sercu to miasto, w którym się urodziłem, w którym spędziłem kilka lat życia, które zawsze było bardzo ważne dla mojej części Mazowsza, wreszcie (co chyba najważniejsze) w którym mam wspaniałych przyjaciół, którym gra tak samo w sercu, jak w moim sercu.
Święto sierpeckiego regionalizmu odbyło się z okazji promocji drugiego numeru Rocznika Sierpeckiego przygotowanego przez Pracownię Dokumentacji Dziejów Miasta Sierpca. Artykuły do numeru przygotowali moi bardzo dobrzy znajomi Magdalena Staniszewska Justyna Trojanowska Michał Weber Grzegorz Gołębiewski Tomasz Kowalski, Paweł Bogdan Gąsiorowski i Norbert Woźniak. Poza wymienionymi spotkałem innych serdecznych znajomych, byłą dyrektor Biblioteki im. Zofii Nałkowskiej Panią Marię Wiśniewską, Agnieszka Jachowicz Agata Warczachowska czy moją ulubioną bibliotekarkę Panią Ewa Karolewska . To były cudowne chwile spędzone w zacnym gronie, za którym bardzo tęskniłem. Regionalizm, mała ojczyzna to dla mnie słowa klucze, to coś najbliższego mojemu sercu.
Zaraz po pamiętniku zacznę lekturę numeru. Tylko od czego zacząć, jak tu same rodzynki.
Już niebawem święto płockich regionalistów, promocja kolejnego numeru Naszych Korzeni, znów będzie można spotkać ludzi, którym tak samo gra w sercu.
W drodze powrotnej zadzwoniłem do Pana Andrzeja Lewandowskiego z Torunia, do którego dała mi numer Krysia. Pan Andrzej to niezwykła postać, doktor matematyki, który przetłumaczył min. Sonety Petrarki czy Eugeniusza Oniegina Puszkina, a poza tym… zna na pamięć Pana Tadeusza. To mnie oczywiście najbardziej w tym urzekło. Chociaż jak 87 letni Pan Andrzej zaczął z pamięci recytować Iliadę, Odyseję czy inne klasyki literatury, to już byłem urzeczony wszystkim.
Zadzwoniłem, żeby dowiedzieć się spraw technicznych tzn. jak uczyć się Tadzia, żeby się w końcu nauczyć, ale okazało się, że obaj mamy na to inne patenty. Pan Andrzej zaczął swoją przygodę z Tadziem w 1998 roku. Był wtedy osobą słabo widzącą, a teraz w ogóle nie widzi. Pomagało mu wybijanie palcami rytmu na książce. Stwierdził, że bez tego nie dał by rady, Pan Tadeusz bez jego palców nie istnieje.
Pan Andrzej odkrył przede mną wiele tajemnic związanych z epopeją min. to, że Mickiewicz ukradł komuś 13-zgłoskowiec, czy, że tak bardzo czerpał z Homera, niektóre fragmenty są jakby żywcem przeniesione z jego eposów. Mickiewiczolodzy potrafią tylko bić czołem przed wielkim mistrzem (sam tak mam) i czasami „ukrywali przed nami” (pewnie nieświadomie) niektóre fakty.
Pan Andrzej stwierdził też, że Pan Tadeusz jest tak na wskroś polski, że trudno go przedstawić innym narodom, a takim jak Japończycy, Chińczycy itp. jest to chyba nawet niemożliwe, chociaż są oczywiście tłumaczenia i na tę języki. Eugeniusz Oniegin jest dużo bardziej uniwersalny.
Dobrej nocy.